Odyseja MOA

Zmęczony trudami pełnienia funkcji kierownika pan Grzegorz miał zamiar wyruszyć w stronę księżycowego Morza Spokoju, gdzie w czasie nowiu nawet doświadczeni astronomowie nie zdołaliby go dostrzec. Chytrzy obozowicze przewidzieli jego plany i ucieczka została udaremniona. Mając jednak na względzie zmęczenie całonocnymi obserwacjami przeniesiono cel wycieczki z Księżyca na Ziemię i tak obóz Perseidy wyruszył w odyseję nad Morze Bałtyckie.

Pierwszym przystankiem na trasie był rozsławiony przez Mikołaja Kopernika i Zbigniewa Nienackiego Frombork. Grupa wysiadła przed zabytkową wieżą wodną. Bystre oczy astronomów dzielnie powędrowały do góry, jednak wystąpiły oczywiste problemy, gdy przyziemne ciała chciały dogonić skrzydlate dusze. Niemałym wysiłkiem udało się wejść na taras widokowy, by tylko stwierdzić, że w oddali na wzgórzu katedralnym widnieje wieża jeszcze wyższa. Niezłomni podróżnicy minęli więc monumentalną bryłę pomnika Kopernika i ruszyli do ataku. Niestety szturm na wzgórze kościelne nie był w pełni udany. Katedra pozostała niezdobyta, ze środka gromiły atakujących dźwięki muzyki Bacha. Szczęśliwie udało się dostać do budynków świeckich, gdzie na niewiernych astronomów czekał argument na to, że błękitna planeta jednak się kręci. Wahadło Foucaulta stało się dowodem koronnym, za pomocą którego charyzmatyczny przywódca, Grzegorz, głosił nienaruszalną prawdę ruchu obrotowego Ziemi. Na szczycie wieży (przeznaczonej dla wahadła) podróżnicy zostali nagrodzeni wspaniałym widokiem, rozciągającym się na wszystkie strony. Z dachu wieży widać było poligon rakietowy w Braniewie, ale też białe kopuły radarów Obwodu Kaliningradzkiego, przez co poczuli się oni jak na granicy dwóch różnych światów.

Orzeźwieni wspaniałą panoramą MOA-owcy wtargnęli do już otwartej katedry. Tam też podziwiali wspaniały barokowy wystrój oraz domniemany grób Mikołaja Kopernika. Piękne organy przypominały precyzją wykonania delikatny sprzęt astronomiczny, co pomogło astronomom doświadczyć wysokich uczuć estetycznych. Wizytę na wzgórzu katedralnym zwieńczyła wizyta w planetarium, gdzie mniej zaawansowani obserwatorzy poznali podstawowe dane na temat nocnego nieba, a weterani zaznali spoczynku na wygodnych fotelach pod świetlistą kopułą.

Następnie cała grupa spożyła lody i weszła na statek płynący do Krynicy Morskiej. Rejs nie był pozbawiony niebezpieczeństw, szczęśliwie obeszło się bez strat osobowych. Desant odbył się błyskawicznie, po krótkiej chwili (nie)dzielni turyści znaleźli się nad brzegiem morza.

Tradycja zobowiązywała do przeprowadzenia corocznego aktu zaślubin MOA-Bałtyk, czyli zawarcia niezniszczalnego paktu magiczno-naukowego. Jako przedmioty rytualne w butelce szklanej oprócz kawałka pergaminu z rotą przysięgi znalazły się moneta groszowa i bilet MPK. Oddział specjalny pod wodzą pana Grzegorza odważnie zagłębił się w morskich głębinach i wysłał zaplombowaną przesyłkę w szeroki świat. Krótka kąpiel, która nastąpiła później, była zwieńczeniem wycieczki. Podróż powrotna okazała się spokojna, po wizycie w celach gastronomicznych w Elblągu wycieczka MOA wróciła do Lewałdu Wielkiego.

Poniżej chronologiczna fotorelacja:

 

1

Schody na wieżę wodną.

 

2 - Kopia - Kopia

Pomnik Mikołaja Kopernika.

 

3 - Kopia - Kopia

Schody wieży wahadła Foucaulta.

 

4

Panorama na katedrę i Obwód Kaliningradzki.

 

11

Widok na stronę polską.

 

5

Organy w katedrze.

 

6

Grobowiec Kopernika.

 

9

Charyzmatyczny przywódca wygłasza kazanie.

 

14

Meteoryt z wystawy przy planetarium.

 

7

Widok na zatokę.

 

8 - Kopia

Widok na przyszły środek transportu.

 

15

Oddział specjalny po zanurzeniu w głębinach.

 

16

Odczytanie pergaminu z aktem zaślubin.

 

17

Zaplombowanie wiadomości do Wszechświata i całej reszty.

Dodaj komentarz