Wieczorne zabawy z potrójnym wahadłem

Na obozach i w trakcie kilkudniowych wyjazdów zdarzało nam się bawić w malowanie światłem. Kiedy zapadała noc, a chmury uniemożliwiały obserwacje, w ruch szły laserki, latarki oraz inne niewielkie źródła światła, przy pomocy których używając długich ekspozycji i mocno przymkniętych obiektywów kreśliliśmy rozpoznawalne albo też fantazyjne znaki. W trakcie tegorocznego urlopu, którego część spędziłem w Lewałdzie wyczekując bezskutecznie na dobrą pogodę obserwacyjną, zmajstrowałem trzyczęściowe wahadło z przegubami na łożyskach kulkowych. Kolejne ramiona miały długości 68 centymetrów, 29 centymetrów i 19 centymetrów. Na końcu ostatniego ramienia umieściłem leciutką lampkę rowerową z czerwonymi diodami LED. Przyglądanie się chaotycznym ruchom i próby przewidzenia zachowania tak sporządzonego przyrządu już samo w sobie było źródłem pewnej satysfakcji. Zaś użycie aparatu Canon 1300D z obiektywem 60 mm umieszczonym na statywie pozwoliło wygodną na rejestrację śladów świetlnych.

Wahadło zamocowane było na wysięgniku przy gzymsie drewutni

Kiedy zapadła noc, rejestrowałem trajektorie światełka przy rozmaitych warunkach początkowych.

Główne ramię puszczone swobodnie, drgania szybko zanikają, ekspozycja 30 sekund

Główne ramię pchnięte tak, aby wykonało kilka pełnych obrotów

Wskutek wibracji bateryjka w lampce traciła i odzyskiwała kontakt elektryczny, co skutkowało mruganiem diod, wyraźnie widocznym na niektórych fragmentach trajektorii

Następnego dnia dodałem poprzeczkę na środkowym ramieniu, co pozwoliło na zamocowanie dodatkowej lampki. Teraz trajektorie kreślone przez obie lampki jeszcze bardziej skomplikowały obraz.

Dwie lampki, efekty wibracji pozwalają wyróżnić wolniejsze oraz szybsze fragmenty trajektorii

Efekty wibracji jeszcze dobitniejsze

Obie lampki w trybie migania

Podobnie tutaj

Światełka utkały gęstą siateczkę

Filmik zarejestrowany przy pomocy aparatu Sony DSC-HX60 dwukrotnie przyspieszono.

 

Dodaj komentarz