Tak musiała wyglądać tarcza wschodzącego Słońca, której oślepiający blask był zgaszony przez mgły unoszące się nad Tamizą, kiedy angielski matematyk i astronom Thomas Harriott obserwował plamy z użyciem niewielkiej lunety. Było to w roku 1610, tuż po obserwacjach Johannesa i Davida Fabriciusów, a na pewno przed odkryciami Galileusza. Kiedy już mgły opadły, Harriott notował, że musi kończyć swoje obserwacje z powodu zbyt silnego blasku. Podobnie w Chinach starożytne odkrycia obecności plam okiem nieuzbrojonym były możliwe tylko dzięki wiosennym burzom piaskowym. Obraz namalowany przez Zdzisława Beksińskiego dostępny jest w Muzeum Historycznym na Zamku Królewskim w Sanoku.