Tegoroczne maksimum roju perseidów zapowiadano na piątek, 12 sierpnia ze wskazaniem nocy z czwartku na piątek jako najkorzystniejszej dla obserwacji tych szybkich, zielonkawych meteorów. I tak też było, dopisały nam warunki, chmury nie przeszkadzały, Księżyc będący około pierwszej kwadry zaszedł sobie cichutko tuż przed północą, i wtedy się zaczęło. Do wpół do czwartej nad ranem niebo przecinały liczne ślady meteorów, z których co najmniej cztery zasługiwały na miano bolidów. Wszyscy obserwatorzy byli na posterunkach pomimo dotkliwego ziąbu – temperatura spadła bowiem nocą do ośmiu stopni. Kilku starszych uczniów rejestrowało zjawiska świetlne na niebie przy pomocy lustrzanek cyfrowych na statywach, kierując je w stronę Pegaza, Łabędzia i Wielkiej Niedźwiedzicy. O wynikach opowiedzą oni sami, a ja przedstawiam cztery najwybitniejsze meteory, jakie udało się zarejestrować aparatem Canon 1100D z obiektywem typu „rybie oko”. Czułość wynosiła 6400 ISO, zaś czas naświetlania każdej klatki to 30 sekund.