Kolejny kosmiczny śmieć to europejski satelita Envisat, okrążający Ziemię po kole w odległości niemal 800 kilometrów od jej powierzchni. Oznacza to, że sam z siebie nie traci energii – nie ma tam już nawet szczątkowej atmosfery – czyli będzie nam towarzyszył przez długie stulecia. No chyba że posprzątamy po sobie, na co się jednak nie zanosi. Olbrzymia, bo mierząca sobie 26 na 20 na 5 metrów bryła o masie ponad ośmiu ton może być porównana do wielkiego autobusu, do tego wyposażonego w panele słoneczne o kilkumetrowej rozpiętości. Okrążając Ziemię co 100 minut dodatkowo koziołkuje, co powoduje powstawanie nieregularnych rozbłysków. Na zdjęciu, wykonanym w trakcie Zimowych Warsztatów Astrofotografii w Ożennej, zarejestrowaliśmy taki właśnie rozbłysk.