Sytuacja bliskiego spotkania na nieboskłonie – mówimy na to koniunkcja – dwóch lub trzech widocznych okiem nieuzbrojonym ciał zawsze wzbudzała zainteresowanie. W epoce przedteleskopowej owe koniunkcje stanowiły okazję do snucia rozmaitych teorii o wpływie takowych na Ziemię i jej mieszkańców. Dziś możemy je po prostu podziwiać bez żadnych obaw, że zajdzie coś niezwykłego. W najbliższy piątek tuż po zachodzie Słońca jasna kropka planety Wenus znajdzie się na skraju dobrze znanej otwartej gromady Gwiazd Plejady. Warto wtedy skierować wzrok w zachodnią stronę – ot tak po prostu dla przyjemności. Wykorzystałem chwilkę pogody aby dzisiejszego wieczoru wykonać próbne zdjęcia przy pomocy nieruchomego aparatu z marnym (innego tu nie mam) teleobiektywem 70 na 300 milimetrów.
A propos, to musimy się szarpnąć jako instytucja na zakup stałoogniskowego obiektywu o odległości ogniskowej rzędu 50 – 70 milimetrów, pasującego do naszych Canonów.
W wyniku złożenia 31 pojedynczych klatek powstał ten oto obrazek, na którym planeta jest dramatycznie prześwietlona. Zatem pilnujcie terminu i starajcie się choćby przez niewielką lornetkę zobaczyć tę niecodzienną wizytę, jaką Wenus złoży Siedmiu Siostrom.