Mowa oczywiście o planetoidzie 1998OR2, która 29 kwietnia 2020 roku przemknęła koło Ziemi w bagatelnej odległości ponad siedmiu milionów kilometrów – szesnaście razy dalej od naszego Księżyca. Wielka czasza radioteleskopu w Arecibo – tego samego, który posłużył Aleksandrowi Wolszczanowi do odkrycia pierwszych planet pozasłonecznych – tym razem zadziałała jako antena nadawczo – odbiorcza radaru, i oto jaki był tego rezultat.
Planetoida okazała się być niemal kulistą bryłą o średnicy rzędu dwóch kilometrów i rotującą raz na trzy – cztery godziny – tu dane są niepewne. Za to jej orbita jest dobrze znana – w końcu obserwuje się ją już 32 lata – i wiemy, że w skali czasowej kilku tysięcy lat Ziemi nie zagrozi. Za to w okresach maksymalnych zbliżeń stanowi wdzięczny obiekt do obserwacji niewielkimi teleskopami. Takie też zdjęcie zostało wykonane w nocy z 3 na 4 maja 2020 roku przy pomocy teleskopu T17, pracującego w Obserwatorium Siding Spring w Australii.
W trakcie trwającej 300 sekund ekspozycji ślad planetoidy osiągnął długość 24 sekund kątowych, Nic dziwnego, przecież obiekt pędzi przez przestrzeń z prędkością przekraczającą 36 kilometrów na sekundę, zatem w czasie trwania ekspozycji przemierzył dystans jedenastu tysięcy kilometrów. Ponowne bliskie spotkanie zaplanowane jest na 16 kwietnia 2079 roku – wtedy to odległość planetoidy od Ziemi wyniesie około milion kilometrów.