Tyle czasu trwało polowanie na zorzę polarną, której wystąpienie gromko zapowiadano na noc z soboty 30 na niedzielę 31 października. Aparat Canon 1300D z obiektywem „rybie oko”, ustawiony na nieruchomym statywie fotograficznym rejestrował kolejne zdjęcia w odstępach trzydziestosekundowych. Co prawda zorzy nie dało się dostrzec, ale za to swoje ślady zostawiło kilka słabych meteorów, dwa samoloty no i Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Pojedynczy kadr wyglądał jak poniżej.
Po złożeniu ponad tysiąca zdjęć w darmowym programie Startrails otrzymałem taki efekt.
A na zorzę sobie jeszcze poczekamy.