Nazwą „meteoryt orientowany” obdarzane jest takie ciało, które w trakcie przedzierania się przez najgęściejsze warstwy atmosfery zachowywało swoje położenie w stosunku do kierunku ruchu. Zatem taki meteoroid nie koziołkuje, a w efekcie skorupa obtopieniowa pokrywa tylko jego przednią część – tam też wyraźnie widoczne są skutki działania wysokiej temperatury. Dzięki zachowaniu stałej orientacji tylna strona meteorytu pozostaje niemal nienaruszona. Z tego zachowania wyciągnęli wnioski konstruktorzy kapsuł kosmicznych – otóż wyposażone są one w osłony termiczne, będące najczęściej tarczami ablacyjnymi. Do ich wytworzenia stosowane są materiały ceramiczne, które skutecznie izolują kapsułę, ale same w trakcie powrotu na Ziemię ulegają niemal całkowitemu odparowaniu.
Wierny model takiego meteorytu, wykonany w skali 1:1, miałem okazję obejrzeć ostatnio na stoisku Kazimierza Mazurka, kiedy to kolekcjoner prezentował swoje okazy w trakcie Giełdy Minerałów, Biżuterii i Skamieniałości w Bielsku-Białej.
Struktura przedniej części meteorytu pokazuje głębokie, podłużne regmaglipty – domyślamy się, że jest to efekt spływania gorących strumieni powietrza, powodujących lokalne odparowanie materiału. Okaz, o którym mówimy, został znaleziony w Arizonie i nazwany Adamana. Być może jego spadkowi 26 lipca 1912 roku towarzyszył „najgłośniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałam” (17-letnia wtedy Paulina McCleve).
Najładniejszym polskim meteorytem orientowanym jest niewątpliwie Baszkówka, której masę główną można oglądać na wystawie w Państwowym Instytucie Geologicznym w Warszawie.