Sroda minela bardzo leniwie. Poza tym ze przebylismy dluga droge do Granady z Calar Alto. Droga byla bardzo kreta, z 2000 metrowych gor pojechalismy do miasta polozenego na ok. 300 m. n .p .m.
W czwartek bylismy w Parque de las Ciencias – parku naukowym w Granadzie. Ogladnelismy tam seans Historia Ksiezyca. Zwiedzilismy ogrudek astronomiczny, obserwatorium i wiele sal tematycznych. Przepiekny byl ogrod motyli. Niektore tropikalne okazy sa wieksze od ludzkiej dloni. A dla relaksu zagralismy w szachy… nietypowe szachy w ogrodku zabaw. Niestety park jest tak ogromny ze tydzien nie wystarczylby zeby go zwiedzic calego. Po poludniu pojechalismy w gory Sierra Newada. Miesci sie tam radioobserwatorium i obserwatorium optyczne. Co ciekawe obserwatorium znajduje sie na wysokosci 3000m.n.p.m, to wyzej niz nasze Rysy, a prowadzi tam zwykla bitumiczna droga. W drodze powrotnej widzielismy stado przebiegajacych kozic, ale nie sa takie same jak nasze.
Dzisiaj jest piatek. Jestesmy w Andaluzyjskim Instytucie Astrofizyki. Naszym przewodnikiem w Granadzie jest Eloy Rodriguez. Uzyczyl nam sowjego biora. Klawiatura komputera jest hispzanska… dlatego nie ma polskich znakow. Wieczor spedzimy na miescie, pozwiedzamy miasto.
Bardzo zaskakujacym jest ze wszedzie jestesmy traktowani jak vipy. Mieszkamy w hotelu, jestesmy oprowadzani w miescie, dostajemy pamiatki. Bardzo mi sie podoba koszulka z pingwinem 😀 dostalam ja w parku naukowym. Slonce zaczelo mi sie udzielac, a w gorach cisnienie powoduje bol glowy ale to nic przy takich wrazeniach jakie mnie spotykaja. No i to pyszne jedzenie, nie macie pojecia jak mpyszna jest ryba w sosie krewetkowym. I swieze, slodkie melony. Mniam.
Na dzisiaj tyle. Dalsza relacja bedzie chyba dopiero po powrocie do polski.
Wiesz co… ale nam narobiłaś smaka. Już sam nei wiem na co bardziej: na to cudowne jedzenie, czy na te przepiękne muzea i ogromne teleskopy. osobiście muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekują na te zdjęcia Saturna.
Zdjęcie Saturna to może nawet na obozie uda nam sie poskładać 🙂