12 sierpnia – pamiętna data dla grupy młodszych śmiałków, którzy pokonali piechotą 5 godzin drogi z naszego obozowego ośrodka do Rabki. Po drodze atrakcją było rzucanie rzepami w ruchomy cel, wyścig „kto pierwszy ten lepszy” czy też nurkowanie w kałużach. Dotarliśmy na plac zabaw gdzie powstała szalona piosenka:
„Muminki się cieszą, że … powieszą, Mumiiiiiinkiiii
Pętelka na szyje i … nie żyje, Mumiiiinkiiii”
W czasie powrotu busem uczestnicy powtarzali jedno zdanie: „nogi mnie bolą, chce mi się spać ale było fajnie”.
Dla mnie warty skomentowania też był spacer, na który wstaliśmy o 3:50, aby o 4:10 wyruszyć na Turbacz, mieliśmy całkiem ładną pogodę, zrobiliśmy trochę zdjęć.
Wróciliśmy busem, w sam raz na obiad.
A tak a’propos rzucania rzepami, to czemu nie wspomnieliście, że Panu Kierownikowi (tylko wy wiecie skąd) wzięła się jedna na ramieniu, którą później uznał za swój stopień wojskowy?