Echa warsztatów „astrofoto” – ciąg dalszy

Zachwycamy się kolejnym widokiem na wieczornym niebie. Z wiekiem rodzi się we mnie nieodparta potrzeba utrwalania obserwowanego piękna, sięgnęłam więc i ja po swój aparat. Efekt? Bez rewelacji, może to już pora aby zmienić wysłużony sprzęt fotograficzny, czy zapisać się na szybki kurs fotografii? A może problem tkwi gdzieś głębiej? Utrwalony na „kliszy” obraz traci jednak ten tajemniczy urok natury, czyli to coś, co pobudza moją wyobraźnię …… .
Nie od dziś próbujemy trójwymiarowość zamknąć na płaszczyźnie. Pablo Picasso czy Salvador Dali poszli za tajemniczym przenikaniem przestrzeni jeszcze głębiej. Zachwycała ich hiperprzestrzeń. Dali próbował ukazać ideę czasu malując rozpływające się zegary, Picasso malował kobiety tak, jakby spoglądała na nie hiperistota, widząca je w całości; jednocześnie z przodu, z tyłu i z obydwu boków. Piękna to próba uchwycenia czwartego wymiaru na dwuwymiarowej powierzchni.
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do dwuwymiarowego świata z Krainy Płaszczaków. Gdyby komuś z tej rasy mitycznych stworzeń udało się unieść nad powierzchnią stołu, widziałby swój świat z góry, mógłby pojawiać się i znikać w różnych miejscach, nie byłoby dla niego miejsc zamkniętych, niedostępnych. Tylko do tego potrzebna jest wyobraźnia.
Nam także wydaje się często, że świat składa się z tego, co widzimy. Dla naszej potocznej wyobraźni czas i przestrzeń są tworami bezpostaciowymi, które razem wzięte tworzą coś w rodzaju pustej sceny, gdzie rozgrywają się wszystkie znane nam procesy. Czasoprzestrzeń ma niewątpliwie dużo bogatszą strukturę.
Dziś tajemniczość i wiedzę związaną z wyższymi wymiarami wskrzesza się m.in. w M-teorii, jednej z teorii, która daje nadzieję na, jak to ujął Einstein, „poznanie myśli Boga”. Einstein mawiał także: „ Bóg jest wyrafinowany, ale nie jest złośliwy”. Chciał przez to wyrazić myśl, że badanie świata jest możliwe, chociaż bardzo trudne.
Spróbujmy więc wznieść się ponad Ziemię, i dalej, ponad Układ Słoneczny. Jest 13 marca 2012 roku, efektowne spotkanie na naszym niebie dwóch jasno świecących planet, dla zawodowców tzw. koniunkcja, dla poetów, romantyczny flirt potężnego Jowisza z tajemniczą Wenus. Ta zmiana perspektywy daje nam całkiem inny widok, ale czy mniej piękny?

 

P.S. Mistrz Argus ciągle na nadzieję, że pod adres: gsek@moa.edu.pl trafią kiedyś rozwiązania na zadane przeze mnie pytanie. Teraz odpowiedź warta jest tylko pół „Studenckiej” 🙂 .

Dodaj komentarz