Jeśli nie na K2, to może na K27?

A po polsku: na Karmelicką 27 w Krakowie, gdzie ma swą siedzibę Małopolski Instytut Kultury i gdzie w niedużej gablocie „ulicznej” promieniuje swą kosmiczną energią słynny czakram wawelski (na gościnnych występach, oczywiście).

Meteoryt, magiczny kamień oraz okruch skały wapiennej, którą to na budulec Wzgórza Wawelskiego matka natura wybrać raczyła, zapewniają ciągły przepływ informacji między Niebem a Ziemią, nad czym czuwa bóstwo opiekuńcze. Wszystko to spisane w starożytnej księdze i zabezpieczone kodem dostępu, a nad całością unosi się tajemnicza liczba siedem – dla jednych szczęśliwa, dla innych niekoniecznie…

Niewątpliwie zaletą jest absolutna gwarancja sukcesu, wejście bowiem na K27, a raczej dojście i ewentualna kontemplacja „obrazu świata sponad szczytu duszy oglądanego”, są niezależne od kaprysów bogini Aury – a i koszty proporcjonalnie mniejsze w porównaniu z wyprawą na K2.

P.S. Autorką opowieści o czakramie wawelskim jest Zofia Szczęsna; zainteresowani więcej informacji zdobędą tutaj.

Dodaj komentarz