Po lewej stronie u góry zdjęcia widoczne są wschodnie rubieże stutysięcznego miasta argentyńskiego San Juan. Gęsto zabudowane dzielnice zanurzone są wśród pół uprawnych, ujętych w regularną siatkę granic. Wśród upraw dominują winnice. Krótszy bok takiego pola ma około 64 metrów, a dłuższy zazwyczaj jest jego wielokrotnością. To nam mówi, że jednostką powierzchni uprawnej w Argentynie jest, jak przed stuleciami, jeden akr, czyli taki obszar, jaki farmer zdoła zaorać w jeden dzień przy użyciu pługa zaprzęgniętego w woły. Nasz hektar zawiera prawie dwa i pół akra. Cały obszar jest pocięty siecią kanałów, transportujących wodę ze sztucznego zbiornika Ullum na rzece San Juan, stąd przydomek „miasto oaz”. Na wschód od miasta rozciąga się skalisty, bezludny masyw górski, którego charakter jest wykorzystywany do uprawiania kwalifikowanej turystyki. Szczególnie rozwinęły się tam samochodowe rajdy off-road, a także kolarstwo górskie, głównie dzięki przygotowaniu dużej liczby tras o różnym stopniu trudności. Na południowym wschodzie rozciąga się pustynna, bezodpływowa wyżyna pokryta piaszczystymi diunami, formowanymi przez wiatr. Jasny ślad u podnóża gór to jedna z pięciu dróg, łączących San Juan z resztą kraju. Zdjęcie zostało wykonane z mojego prywatnego konta w trakcie lipcowej sesji programu EarthKam.