W środę, zaraz po obiedzie wybraliśmy się na krótki spacer (14 km) do cerkwi w Smolniku. Wszyscy uzbroili się w aparaty, a ja w blejtram i ołówek. Po znalezieniu najwygodniejszego pieńka wykonałam szybki szkic tego pięknego, drewnianego budynku.
Przez cały wieczór i czwartkowy ranek szkic pomału zmieniał się w obraz. Proces ten wzbudzał wielkie zainteresowanie obozowiczów.
Obecnie jest już prawie gotowy, ponieważ wciąż mam do niego parę zastrzeżeń. Poprawki wprowadzać będę już w domu, po powrocie z obozu.