Wyświetlono (od 7-11-2020): 13
Islandzka wyprawa, która trwała 5 dni była triumfem ducha nad materią. Nasza czwórka – Natalia, Norbert, Mateusz i ja – przemierzyła wynajętym samochodem setki kilometrów niezbyt gościnnej ziemi. Pogoda była bardzo zmienna, a nocna śnieżyca udaremniła nasze plany zdobycia północnej części wyspy. Nie mniej wrażenia, jakich doznaliśmy, nie mają sobie równych w naszym dotychczasowym podróżniczym doświadczeniu. Bladym ich odbiciem jest wybór zdjęć przedstawionych poniżej.
Tęczowa brama do Islandii
Groźnie zmarszczone czoło lodowca
Delegatura Marsa na Islandii
Krajobraz jak węglem malowany
Szmaragdowe oko wygasłego wulkanu
Wodospad o niemożliwej do spamiętania nazwie od frontu …
… i od kuchni
Gorące siarkowe źródła …
… generują krajobraz bliski wenusjańskiemu
Majestatyczny Gullfoss opada licznymi kaskadami w głąb wąwozu
Zima ozdabia krajobraz lodowymi klejnotami
Zorza królująca na nocnym niebie wynagradza w dwójnasób trudy naszej podróży
Somewhere over the Rainbow