Noc z niedzieli na poniedziałek podzieliła się na dwie, wyraźnie różne części. Pierwsza z nich, przed północą, obfitowała w meteory, nie brakowało też bolidów. Obserwatorzy naliczyli ponad 100 zjawisk na całym niebie w ciągu dwóch godzin. Po północy chmury pokryły niebo, ale za chwilę znów się rozpogodziło i przez następną godzinę znowu widać było meteory, ale tym razem mniej obficie – doliczono się bowiem tylko trzydziestu kilku. Wreszcie nad ranem gęsta mgła ogarnęła Lewałd, zatem nie pozostało nic innego, jak tylko zakończyć obserwacje.
Przed północą przeleciała nad naszymi głowami Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, której nie sposób pomylić z żadnym innym obiektem na niebie.
Na podziwianie i refleksję mamy zaledwie kilka minut.
Sprzęt – aparat fotograficzny Canon 400D z obiektywem typu „rybie oko” Peleng, czułość 1600 ISO, ekspozycja 30 sekund, całość nieruchoma na statywie.