Drobiny pyłu i kryształki lodu, tworzące warkocz typowej komety, wpadając do ziemskiej atmosfery powodują zjawiska zwane rojami meteorów. Najsłynniejsza z nich, zwana kometą Halleya, obdarza nas dwoma takimi rojami w roku. Ten październikowy nazywamy Orionidami, ponieważ jego radiant leży na skraju gwiazdozbioru Oriona. Taki też Orionid zostawił jasny ślad na matrycy aparatu w trakcie fotografowania całego nieba. Uczniowie uczęszczający na zajęcia we czwartki wieczorami ustawili na tarasie obserwacyjnym aparat cyfrowy na statywie, zaś zamiast normalnego obiektywu użyli „rybie oko” o polu widzenia 180 stopni. Kolejne ekspozycje wynosiły 15 sekund przy czułości matrycy 800 ISO i całkowicie otwartej przysłonie obiektywu. Przeglądanie setek zdjęć zajmie nam jeszcze nieco czasu, na razie wyłapaliśmy ten właśnie meteor na tle gwiazdozbioru Łabędzia.