pięć dni pięć nocy
przesilenie mocy
świateł z nicości
w przełamaniu codzienności
my podglądacze w kocach
co po tych wszystkich nocach
w trawach się turlaliśmy
w nos hyzop wciągaliśmy
łapaliśmy słoneczne kule
i tropiliśmy w krzakach tętniącą naturę
szybowaliśmy po mokrym błękicie
wstrzymując oddech w rosnącym zachwycie
nad dredami Heweliusza
i tą sosną co nas wzrusza
gdy czas wrócić
już nie będą brzozy nucić
ten mazurskich nocy mrok
będzie pachniał nam cały rok
!
b.d $ a.w