Niedzielny wieczór miałem sobie darować, prognoza mówiła o dużym zachmurzeniu, ale coś mnie podkusiło i ponownie pojechałem do MOA. Aparat z obiektywem „rybie oko” ustawiłem na skraju tarasu, a łatwy dostęp do skrzynki z gniazdkami sieciowymi pozwolił na wygodne zasilanie zarówno aparatu, jak i dmuchawy zapobiegającej roszeniu obiektywu. Kiedy około godziny 17.30 nasi koledzy z klubu SP9MOA mocowali się ze swoją anteną paraboliczną, ja rozpocząłem wykonywanie serii ponad siedmiuset zdjęć z czasem ekspozycji 15 sekund. Na dłuższe naświetlanie nie pozwalało tło nieba, pokrytego w znacznej części średnimi chmurami. Po zakończeniu serii analizowałem zdjęcia bez wielkich nadziei, a jednak warto było popracować te kilka godzin. Na samym początku zarejestrował się przelot dosyć jasnego satelity – nie był to niestety statek zaopatrzeniowy Dragon – a pod sam koniec serii oddało się uchwycić ślad dosyć jasnego meteoru z roju Geminidów. Maksimum tego roju według prognoz przypadnie w tym roku w nocy z niedzieli 13 na poniedziałek 14 grudnia. Zamierzam wtedy zapolować na meteory z tym samym zestawem, ale już w górach tuż przy słowackiej granicy.
Tak minęły trzy pochmurne, wieczorne godziny
Ślad jasnego satelity w negatywie, ta najgrubsza kreseczka to oczywiście obraz planety Mars
Pierwszy tegoroczny meteor z roju Geminidów