Niedzielne popołudnie, teleskop w ogrodzie. Wykonałam kilka zdjęć Słońca, a tu pojawił się samolot! Ustawiłam teleskop w cieniu i szukaczem podążałam za lecącym samolotem. Zamiast okularu, miałam zamocowany aparat. Mogłoby się to wydawać proste, ale trzeba nie lada zręczności, by utrzymać samolot w polu widzenia i wykonać mu dobre zdjęcie. Zrozumie tylko ten, kto tego spróbował. Zabawa była świetna.
Dlaczego polowałam na samolot? Jednym z przyczyn jest to, że to idealny sposób, by poćwiczyć celowanie teleskopem i sztukę wykonywania zdjęć w ograniczonym czasie. Po drugie, teleskop idealnie nadaje się do obserwacji obiektów znajdujących się w znacznej odległości. Mnie osobiście wiele radości sprawia obserwowanie obiektów astronomicznych. Jednak dzięki teleskopom, można przyjrzeć się obiektom będącym na naszej Ziemi. Sarny, wiewiórki czy jastrzębie szybujące gdzieś między chmurami, dla nas są za daleko by dostrzec ich piękno, ale dla teleskopu jak najbardziej są w zasięgu ich możliwości. By się o tym przekonać, wystarczy wziąć do ręki lornetkę, lunetę czy teleskop, by zobaczyć, że sprawia to wiele radości. Pamiętać należy o tym, by ustawiać się w cieniu, by przez nieuwagę nie skierować naszego teleskopu na Słońce! Mogłoby się to źle skończyć zarówno dla obserwującego, jak i dla teleskopu.
Pytanie dla ciekawych: Jaki to samolot? Miejsce obserwacji to okolice Brzeska, a samolot leciał z zachodu na wschód.