… na przykład do podczerwieni. Ta część widma promieniowania elektromagnetycznego zaczyna się od długości fali około 700 nanometrów, a kończy na falach o długości 0,3 milimetra. Promieniowanie to odczuwamy jako ciepło, ale nasze oczy go nie rejestrują. Astronomowie często uciekają się do pomocy odbiorników czułych na inne niż ludzki wzrok zakresy promieniowania, dotyczy to zarówno fal krótszych, czyli ultrafioletu, jak też i podczerwieni. Są też działy astronomii posługujące się detektorami czułymi na jeszcze inne zakresy długości fal, jest więc astronomia rentgenowska i gamma z jednej strony, a radioastronomia z drugiej. Teleskopy podczerwone są szczególnie użyteczne wtedy, gdy mamy do czynienia z obłokami gęstego pyłu, zasłaniającymi interesujące nas obiekty. Pył silnie rozprasza promieniowanie widzialne, a znacznie słabiej podczerwień. Dzisiejsza fotografia z witryny APOD wyraźnie prezentuje zalety użycia podczerwieni – na zdjęcie w zakresie widzialnym, wykonane teleskopem Hubble`a, nałożono zdjęcie w bliskiej podczerwieni, uzyskane przy pomocy kosmicznego teleskopu Spitzera. Obiektem analizy jest tu galaktyka spiralna M 104, inaczej NGC 4954, znana też jako jako „Sombrero”. Charakterystyczną jej cechą są pasma gęstego pyłu, ułożone w płaszczyźnie symetrii.
Na fotografii z projektu Slooh, która jest złożeniem czterech ekspozycji wykonanych teleskopem australijskim (który nie wiedzieć czemu nie działa od 10 miesięcy) pasma te tworzą charakterystyczny rysunek, usprawiedliwiający potoczną nazwę galaktyki.
Dopiero animacja ze zdjęć pochodzących z projektu LCGOTN (przypominam uczniom MOA, że ciągle jest możliwość rezerwacji czasu obserwacyjnego na dwumetrowe teleskopy) pokazuje, jak wiele można dostrzec, stosując zakresy promieniowania niedostępne ludzkim oczom. W tle widać zdjęcie wykonane w filtrach RGB, zaś rozjaśnienie to właśnie fotografia wykonana w bliskiej podczerwieni.