O komecie C/2020M3 już był wpis 8 grudnia, ale jeszcze dzień później innym teleskopem udało się wykonać kilka ładnych zdjęć. Wyjątkowo ciekawe otoczenie komety na firmamencie skłania do wyjaśnienia, skąd się biorą kolory obiektów na tym zdjęciu. Wiemy już, że gwiazdy, czyli obiekty zwarte składające się z gorącego gazu, świecą w widmie ciągłym, którego własności zależą wyłącznie od temperatury ich powierzchni. Stąd się bierze jasnoniebieska barwa gwiazdy po prawej stronie zdjęcia – jej temperatura powierzchniowa sięga niemal dziesięciu tysięcy Kelwinów. Ta zaś jasna biała nad nią jest chłodniejsza o dwa tysiące stopni, stąd w jej świetle jest dużo mniej promieniowania krótkofalowego. U dołu zdjęcia widoczna jest jasna gwiazda o wyraźnie żółtawym zabarwieniu to w istocie trzy gwiazdy związane grawitacyjnie. Jasnością dominuje w nim stara, dobiegająca kresu swojego życia gwiazda-olbrzym o temperaturze powierzchni wynoszącej tylko nieco ponad cztery tysiące Kelwinów. A czerwonawo zabarwiona chmura po lewej świeci dzięki zjawisku luminescencji. Zimny, rzadki gaz, tu akurat wodór, jest jonizowany przez ultrafioletowe promieniowanie młodych, gorących gwiazd – ich grupka jest dobrze widoczna na zdjęciu. Przy rekombinacji, kiedy elektron ponownie wiąże się z protonem, przeważnie wysyłane jest promieniowanie o charakterystycznym, czerwonawym zabarwieniu – to linia H-alfa o długości fali 656 nanometrów. A kometa – czemu jest zielonkawa? Materia otaczający jądro komety tworzy głowę oraz warkocz, a w jej składzie oprócz ziarenek pyłu znajdują się tak atomy, jak i cząsteczki związków chemicznych. Za zielonkawe zabarwienie głowy oraz warkocza odpowiada cyjan, czyli związek węgla i azotu o wzorze chemicznym CN, oraz dwuatomowa cząsteczka węgla C2. Energii do świecenia dostarcza tutaj światło słoneczne przenosząc elektrony na wyższe poziomy energetyczne. A tło nieba? Za jego zabarwienie odpowiadają miliardy starych, słabych, odległych gwiazd, tworzących skupisko zwane Galaktyką – jej widomy ślad to Droga Mleczna.