Na początku tajemnicza para przybyszów spoza Ziemi – ona w czerni, on w bieli – przekazali nam zachwycające tajemnice Kosmosu, na przykład wskazali, gdzie na niebie świeci Księżyc, po czym przyłączyli się do imprezy. Zające odbywały swoje harce wykorzystując okoliczne łąki, a my podglądaliśmy Saturna. Jego księżyce ustawiły się w jednej linii – Tytan po jednej stronie, a po drugiej Japet, Hyperion i Rea. W pobliżu świeciła gwiazda dziewiątej wielkości TYC4949-318-1. Po Saturnie przyszła kolej na Srebrny Glob. Łańcuch Apeninów, niebywale plastyczny, kierował nasz wzrok w stronę krateru Eratostenes, którego górka centralna rzucała dostrzegalny cień. Ku północy patrząc, nie sposób było przegapić okazałych kraterów Archimedes i Platon. W ten sposób jednym rzutem oka dało się ogarnąć historię trzech wieków greckiej nauki. Ale że i Grecy nie samą nauka żyli, również i my skorzystaliśmy z obfitości stołu, prowadząc przy jedzeniu rozmowy wybitnie intelektualne, jak i te całkiem zwyczajne. Co było później, usta nie wysłowią i pióro nie opisze (nawet moje), pozostaje zatem czekać na następne przyjęcie pod gwiazdami.