Podróżnik brytyjski Ernest Giles w trakcie badań związanych z planowaną budową linii telegraficznej natknął się w samym centrum kontynentu australijskiego na strukturę skalną, którą nazwał „zadziwiającym kamykiem”. Dziś znana jest pod nazwą Uluru, tak bowiem to miejsce określali rodowici mieszkańcy szóstego kontynentu. Dla plemienia Anangu od dawien dawna jest to miejsce święte, o czym świadczą liczne petroglipty, zatem turyści proszeni są o stosowne zachowanie. W zamian mogą się zapoznać z lokalnymi wierzeniami, a także dowiedzieć się o istnieniu nie czterech, ale pięciu pór roku. Pochodzenie skały wyjaśnia się tu na kilka sposobów, ale geolodzy twierdzą, że to po prostu twardziel, czyli piaskowiec tak spoisty, że oparł się erozji atmosferycznej. W celu obsłużenia coraz liczniejszej rzeszy zwiedzających wybudowano w pobliżu niewielkie miasteczko z własnym lotniskiem oraz liczne punkty widokowe. Ponieważ wygląd i barwa skały zależą od kąta padania promieni słonecznych, praktyką jest dwukrotne wizytowanie miejsca – przed zachodem Słońca i ponownie w trakcie jego wschodu.
Zdjęcie zostało wykonane 10 stycznia 2014 roku przez astronautów pracujących na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.