Związku z ostatnimi tragicznymi wydarzeniami na Nowej Zelandii i Japonii zapewne wiele osób zadawało sobie pytanie czy taka katastrofa jest możliwa w Polsce. Trzęsienia ziemi na terenie Polski są znane większości z nas, ale czy tsunami niszczyło kiedyś polskie wybrzeże? Jeśli tak, to czy zagraża nam w przyszłości?
Fale tsunami są efektem erupcji wulkanów, osunięć ziemi, upadków meteorytów i przede wszystkim trzęsień ziemi. I właśnie od trzęsień ziemi na terenie Polski zacznę ten artykuł.
Terytorium Polski pod względem częstości zjawisk sejsmicznych zaliczane jest do obszarów asejsmicznych i pansejsmicznych, czyli obszarów występowania rzadkich i słabych wstrząsów. Dominują wstrząsy pochodzenia technogenicznego, czyli związanego z działalnością człowieka. Geneza tektoniczna, czyli rozładowywanie naprężeń w skorupie ziemskiej związanych z ruchami alpejskimi i powstawaniem Karpat jest rzadka, ale generuje wstrząsy o największej sile. Kolejnym źródłem wstrząsów jest podnoszenie się Europy Północnej, które jest wynikiem odciążenia skorupy ziemskiej po wycofaniu się lądolodu ok. 10 -11 tysięcy lat temu.
W Polsce rejonami o największej aktywności sejsmicznej są: Karpaty, Dolny Śląsk, zachodnia krawędź platformy wschodnioeuropejskiej, strefa TT, region świętokrzyski i północno-wschodnia Polska („echa” podnoszenia się Skandynawii).
Ślady trzęsień ziemi w Polsce najłatwiej jest odnaleźć w kronikach. Oto kilka z trzęsień ziemi, odnotowanych przez naszych przodków:
- 31 stycznia 1259 r. trzęsienie ziemi w okolicach Krakowa powodujące znaczne zniszczenia , dzisiaj oceniane na 6 stopni w skali Richtera;
- 5 czerwca 1443 r. trzęsienie ziemi o epicentrum w Karpatach, odczuwalne w Czechach, na Morawach i na Węgrzech. Duże zniszczenia we Wrocławiu i Brzegu, uszkodzenia budynków w Krakowie. Siła oceniana na 6 stopni w skali Richtera;
- 25 lutego 1648 r. w skutek trzęsienia ziemi w okolicach Szczecina wieża kościelna przesunęła się o 7 metrów bez uszkodzenia;
- 9 sierpień 1662 r. trzęsienie ziemi spowodowało obniżenie się Sławkowskiego Szczytu o ok. 300 metrów (!). W tym przypadku siała również była oceniana na ok. 6 w skali Richtera;
Takich zjawisk było znacznie więcej dla tego wymienię jeszcze te, które miały miejsce w czasach nam współczesnych:
- 29 czerwca 1992 r. wstrząs o sile 5,5 w skali Richtera o epicentrum pod górą Kirczera odczuwalne na pograniczu Beskidu Niskiego i Sądeckiego;
- 13 października 1995 r. trzęsienie z epicentrum w dolinie Białki;
- 21 września 2004 r. wstrząsy odczuwalne na Warmii, Mazurach i Pomorzu, o sile 5 w skali Richtera i epicentrum w rejonie Kaliningradu
- 30 listopada 2004 r. trzęsienie ziemi o magnitudzie 4,1 i epicentrum w Czarnym Dunajcu.
Kroniki mogą wskazywać na zjawisko wstrząsów sejsmicznych zostały odnotowane w jeszcze bardziej odległej historii. W 1094 roku według podań miał nastąpić cud św. Ottona, który miał sprawić, że podniosła się cześć obszaru miasta Wolin dzięki czemu zbudowano kościół.
Na polskim wybrzeżu występowały również fale tsunami, spowodowane aktywnością sejsmiczną na obszarze środkowej Skandynawii/w rejonie Zatoki Botnickiej. Jednak ze względu na niewielką głębokość Morza Bałtyckiego fale te nie osiągały dużych wysokości. Nie mniej jednak cytując dr. Andrzeja Piotrowski z Pomorskiego Oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego w Szczecinie „Największe z nich miało miejsce w okolicy Darłowa w 1497 roku. Darłówko, położone na brzegu morza, zostało rozmyte. W Darłowie i okolicy zostały uszkodzone budowle i zginęli ludzie. Fala wdarła się daleko w głąb lądu, wynosząc 4 statki morskie. Wysokość fali spiętrzonej na skłonie wysoczyzny po wschodniej stronie Darłowa osiągnęła 20 m. Możemy tak stwierdzić, gdyż na takiej wysokości został osadzony jeden ze statków. Przyczyną tsunami w Darłowie było oddalone 500 km na północ trzęsienie ziemi w rejonie jeziora Wener w Szwecji. Siła trzęsienia ziemi była tam nieduża, bo zaledwie 4,5 st. w skali Richtera. Było ono zbyt słabe, aby bezpośrednio spowodować tsunami. Należy przyjąć, że to słabe trzęsienie wywołało eksplozję metanu uwięzionego w warstwach tworzących dno morza Bałtyckiego. Gwałtowne osiadanie dna wywołało tsunami – stosunkowo niewysoką falę, która spiętrzyła się w strefie brzegowej. Eksplozji metanu towarzyszył grzmot, huk, „pomruk niedźwiedzia morskiego”
Fale tsunami miały również miejsce 3 kwietnia 1757r. kiedy to fala uderzyła w Trzebiatów, oraz 1 marca 1779r kiedy to fala zalała cześć Łeby, a 3 godziny później morze cofnęło się od brzegu w rejonie Kołobrzegu, słychać było dudnienie, czyli wcześniej wspomniany pomruk niedźwiedzia morskiego. W 1625 roku, w okolicach Kozielic, 40 km na południowy wschód od Szczecina oraz w innych miejscach, wody zabarwiły się na czerwono; wyglądały jak cuchnąca siarkowa materia (http://www.pgi.gov.pl).
Podsumowując można powiedzieć, że Polska nie jest krajem wolnym od wydawałoby się tak egzotycznych zjawisk jak trzęsienie ziemi czy tsunami. Jednak w porównaniu do innych obszarów na kuli ziemskiej zjawiska te są o wiele rzadsze oraz ich skala i siła jest o wiele mniejsza. Dodatkowo tempo dźwigania (izostazji) Skandynawii jest coraz mniejsze, więc jednocześnie zmniejsza się ryzyko wystąpienia tsunami na Bałtyku.
Opracowano na podstawie ksiązki Pana Marka Granicznego i Włodzimierza Mizerskiego pt.: „Katastrofy przyrodnicze”