Takie okazje wraz z postępem jesieni będą coraz rzadsze. Na lekko zamglonym, ale bezchmurnym niebie słoneczna tarcza jaśniała nieco przygaszonym blaskiem. Mimo tego wytoczenie armat, czyli uruchomienie mobilnego stanowiska obserwacyjnego sowicie się opłaciło. Zacząłem oczywiście od uważnego przyglądania się przez teleskop Lunt H-alfa poszczególnym obszarom słonecznej chromosfery. Następnie zarejestrowałem około sześciu tysięcy klatek przy użyciu monochromatycznej kamerki planetarnej ZWO ASI178MM. Te z kolei po złożeniu w programie REGISTAX 5 pokolorowałem i opatrzyłem napisami w programach GIMP i FastStone.
Zwraca uwagę obfitość protuberancji okalających słoneczny limb niemal nieprzerwanym pasmem. Jest także sporo obszarów aktywnych i kilka filamentów, w tym jeden naprawdę wielki. Jeżeli tylko jego struktura wytrzyma przez sześć dni, to ukaże się on na zachodnim brzegu tarczy jako zespół ogromnych protuberancji, godnie zastępujących te widoczne dzisiaj.