Wśród tylu pracusiów/obserwatorów ktoś musiał być „na nieboskłon spoglądający inaczej”, a zauważyć się dało i cień Ziemi, i iryzację chmur z pomysłem na wieniec. Zjawiska owe trzaskający mróz częściowo pozbawił soczystości barw, ale że w naturze nic nie ginie, tylko zmienia właściciela, długofalowy zakres widma nie omieszkał pojawić się na naszych policzkach.