w głównym budynku krakowskiej ASP mieści się aula. Do czego takie pomieszczenie służy, każdy wie, ale że od stycznia tego roku jest ona „współuczestniczką” poruszającego wyobraźnię projektu, już nie dla każdego jest oczywiste. Mam na myśli Science Art, zaadresowany do wszystkich ludzi dobrej woli, którego pomysłodawczynią i koordynatorką jest Zofia Szczęsna. Rzecz polega na wysłuchaniu dowolnej liczby wykładów; ich tematyka dotyka różnych obszarów wiedzy. Prelegenci posiadają dar obrazowego przedstawiania teorii lub osiągnięć naukowych (nie zawsze zrozumiałych dla zwykłego zjadacza chleba) i chętnie odpowiadają na pytania ze strony audytorium, a potem dyskusja bywa kontynuowana w bardziej kameralnym entourage’u.
Celem jest, by do prezentowanych zagadnień uczestnicy ustosunkowali się za pomocą rozmaitych środków wyrazu, a efekty mają być zebrane i upublicznione. Tym zaś, którzy – jako i ja – są z innej bajki, projekt ten niesie oświaty kaganiec. Czego nigdy za wiele.
A oto monochromatyczne (poniekąd) zaproszenia na pełen nieziemskich barw wykład Grzegorza Sęka, wygłoszony dwa dni temu w ramach wspomnianego projektu.