Niewielkie grono uczniów MOA odwiedziło dziś wystawę „My(d)lenie oczu”, jaką zorganizowało Muzeum Historii Fotografii. Już samo wejście było zaskoczeniem.
Mózg jest zdezorientowany – oczy mówią co innego niż błędnik.
Camera obscura, tak jak oko, odwraca obrazy.
Oświetlenie decyduje o wyrazie twarzy.
Ściana z „pamięcią” dała okazję do tworzenia żywych obrazów.
Promienie laserów tańczą w rytm ruchu pryzmatów.
Tak właśnie składamy kolorowe obrazy nieba z czarno-białych fotogramów.
Przebieranki, przebieranki.
Natalia w sepii.
Mateusz podziwia gwiaździste niebo nad Stawem Milickim w noc zaćmienia Księżyca.
W królestwie pomylonych kierunków.
Duże wrażenie, nie dające się oddać w tym reportażu, wywołał eksponat wywołujący niezdolność do podjęcia decyzji – wklęsłe to czy wypukłe. Na podobny problem natknęli się analitycy badający zdjęcia powierzchni Księżyca w dużej rozdzielczości – niektóre wypukłości zmieniały się we wgłębienia przy obrocie zdjęcia o 180 stopni. Podobny efekt opisałem na przykładzie odkrywkowych kopalni węgla na Ukrainie.
Wycieczka dała uczestnikom możliwość zabawy, ale i refleksji na temat tego, czy rzeczywiście świat jest takim, jakim naszym oczom wydaje się być.