Prognoza pogody na noc z soboty na niedzielę nie zapowiadała się nadzwyczajnie, zaś alert zorzowy także nie głosił niczego specjalnego. Postanowiłem jednak rozłożyć sprzęt do fotografowania nieba przy pomocy obiektywu typu „rybie oko” zachęcony zbliżającym się maksimum roju lirydów. Tymczasem pół godziny przed północą nisko nad widnokręgiem pojawiła się czerwonawa poświata, która po krótkim czasie przekształciła się w pełnokrwistą zorzę polarną. Jaśniała ona i przygasała przez ponad godzinę, aby 40 minut po północy zaniknąć w rosnącym zachmurzeniu. Wszystkie zdjęcia zostały wykonane aparatem Canon 6D MarkII z ekspozycją 30 sekund przy ISO 3200 oraz przesłoną 5.6.

Kolejne pojaśnienie wystąpiło dziewięć minut po północy i było krótsze oraz jaskrawsze od poprzedniego
Wszystkie zdjęcia wykonano aparatem Canon 6D MarkII przy ekspozycji 30 sekund, ISO 3200 oraz z przesłoną 5.6.