Zrobiłem dziś latawiec w kształcie sześciokąta foremnego o boku 0,5m.
Próbowałem wystartować około 20 razy, aż w końcu się udało. Pierwsze próby zakańczały się niepowodzeniem, bo latawiec miał za krótki ogon. Po kolejnym wydłużeniu ogona w końcu wzleciał i poleciał. Poleciał i to dosłownie, bo po rozwinięciu 500 metrów sznurka zacząłem za dużo kombinować i… sznurek mi się urwał, a latawiec przepadł.
Jutro robię nowy, większy i mam w planach pierwsze próby z kamerką na pokładzie.