Łabędzi śpiew na koniec wypoczynku

Ostatni dzień mojego pobytu w Lewałdzie był zarazem chyba ostatnim uśmiechem lata w tym roku. Śliwki mirabelki otrzęsione co do jednej, aronia dojrzewa do wylądowania w słoiku, maliny czekają na dłoń zbieracza, pigwa za moment znajdzie się w nalewce, grzyby kapeluszami brązowią otoczenie, a tylko na jabłka jeszcze nie czas – te dojrzeją późno w jesień. Do tego to niebo gwiazdami zdobione – ładniejsze to chyba tylko w Bieszczadach się spotyka. Trzeba tu wracać jak najczęściej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz