Jesienna Szkoła Dydaktyki Fizyki, tradycyjnie organizowana w weekend najbliższy dacie 11 listopada, oprócz wykładów, prezentacji i doświadczeń obejmowała zawsze wycieczkę w góry. Atrakcji turystycznych w okolicy Kudowy-Zdroju nie brakuje, ale ponieważ od dawna nosiłem się z zamiarem odwiedzenia Błędnych Skał, więc namówiłem Małgorzatę na wspólne zwiedzania. Już po dojechaniu do dolnego parkingu okazało się, że dalsza część drogi jest zamknięta z powodu pory zimowej, zatem pomaszerowaliśmy w górę, zachwycając się coraz bardziej urokiem okolicy coraz to bardziej ośnieżonej.
Na bezlistnych gałązkach gdzieniegdzie widniały lodowe igiełki zgrupowane w płaskie struktury przypominające chorągwie na wietrze. I właśnie zapewne tak powstały – to wiatr porządkował igiełki narastające w trakcie opadu marznącej mżawki.
Tuż przy drodze, stopniowo zamarzając, ciurkały strumyczki.
Wejścia do rezerwatu strzegą ogromne głazy z piaskowca.
Samo wejście na szlak okazało się trudne z powodu znacznego oblodzenia.
Ale na punkcie widokowym czekała nagroda w postaci rozległej panoramy, obejmującej między innymi masyw Szczelińca Wielkiego.
Zaraz za punktem widokowym zanurzyliśmy się w czeluść pokręconych ścieżek, poprowadzonych w naturalnych skalnych spękaniach i szczelinach.
Niektóre przejścia były naprawdę wąskie.
A kilka z nich do tego niskie.
Sporo głazów jest „podpierana” patyczkami i gałązkami, co według legendy ma im zapewnić stabilność.
Fantazyjne struktury, ta akurat przypomina Kurzą Stopkę, powstały wskutek erozji skał osadowych.
Przeszło godzinna wędrówka w labiryncie skalnym zaprowadziła nas w pobliże polsko-czeskiej granicy. Są tam jeszcze słupki pamiętające czasy przedwojenne, tak jak ten, noszący po jednej stronie wyraźny ślad litery D, zaś po przeciwnej nieco rozmyty symbol Czechosłowacji – splecione litery CS.
Nie omieszkałem postawić stopę na czeskiej ziemi.
Wreszcie koniec szlaku – pakujemy sprzęt i wracamy w doliny.
A w dolinach ani śladu zimy – tu akurat widok na czeskie miasteczko Machov.