Co prawda w poniedziałek, 24 stycznia warunki nie były doskonałe, cirrusy psuły błękit mleczną zasłoną, ale wytoczyłem lunetę 100/1000 zaopatrzoną w filtr H-alfa Coronado i wykonałem kilkanaście serii zdjęć słonecznej chromosfery. Celem było porównanie dwóch sposobów rejestracji – za pomocą plików fits oraz filmików o rozszerzeniu ser. Okazało się, że przy tej drugiej metodzie program Registax lepiej redukuje zdjęcia z uwzględnieniem klatek pola – flatfield. Niewielkie zabrudzenia na matrycy zostały usunięte bez śladu, poprawiła się także redukcja winietowania. Do złożenia zdjęcia chromosfery użyłem 365 klatek spośród dwóch tysięcy, zaś do zobrazowania niskich warstw korony słonecznej z dobrze widoczną protuberancją użyłem 136 klatek. Zróżnicowanie widoczności obu tych warstw następuje już na etapie obserwacji – należy operować współczynnikiem gamma, czasem ekspozycji, no i strojeniem filtra H-alfa. Dwie warstwy wynikowe złożyłem w obraz HDR w programie Machinery HDR Effects oraz pokolorowałem i opisałem w programie GIMP. Oto efekt tej żmudnej pracy.
Te ciemne niby chmury w dolnej części zdjęcia to nic innego, jak obszary chłodniejszego gazu, unoszące się nad fotosferą. Formacje takie potrafią się utrzymywać w zwartej formie nawet kilka dni, zanim rozpłyną się w otoczeniu.