Pierwszego marca, po jakże tragicznej w skutkach sesji (liczne rany postrzałowe i szarpane w psychice) musiałem udać się na zasłużony (lub nie) odpoczynek. Gdzie? Oczywiście pod kopułę 😀
Ponieważ byłem na niesamowitym głodzie obserwacyjnym, pomimo silnego mrozu, spędziłem przy maksutowie całą noc. Poniżej przedstawiam trzy zdjęcia, które do tej pory udało mi się obrobić oraz jedno zdjęcie „gratis”, które tak mi się podoba, że chwalę się nim gdzie tylko mogę 😛 (bardzo dobrze oddaje moje dwa „skrzywienia” w psychice).
Ps. Obiecuję, że już więcej Mgławicą w Orionie nie będę zaśmiecał bloga (przynajmniej w tym sezonie ;))
Na zdjęciu Saturna widoczny jest Tytan, trzeba tylko nieco „sforsować” krzywą czułości.
kurcze, jak to dobrze, jak ktoś już jest po sesji…