Po co nam satelity – część druga i nie ostatnia

Pod sympatyczną nazwą Mały Baranek – Litli Hrutur – kryje się wniesienie na ogromnym obszarze aktywnym wulkanicznie, zwanym Fagradasfjall, stanowiącym część południowo-zachodniej Islandii. Teren ten wielokrotnie był nawiedzany erupcjami, zaś najświeższa zdarzyła się w poniedziałek, 10 lipca po południu. A już we środę 12 można było zobaczyć zdjęcia satelitarne tego miejsca, wykonane przez satelitę Sentinel-2 z flotylli Copernicus. Co więcej, zdjęcia te są dostępne dla różnych zakresów spektralnych, rozciągających się od niebieskiej części widma widzialnego aż do obszaru średniej podczerwieni. Porównanie tych zdjęć uzmysławia nam wagę wielospektralnych obserwacji naszej planety – zobaczcie to sami.
Pierwsza animacja, wykonana ze zdjęć z zakresu widzialnego, przedstawia sytuację z ósmego i jedenastego lipca 2023 roku. Wyciek lawy jest w większości zakryty przez gęste kłęby dymu i pióropusze skroplonej pary wodnej.

Na drugiej animacji porównano sytuację z tych samych dni, ale zdjęcia wykonano wykorzystując zakres niewidzialny dla ludzkich oczu. Dzięki temu otrzymujemy szczegółowy wgląd w strukturę erupcji. Tu jawi się ona znacznie okazalej, aniżeli na zdjęciach z zakresu widzialnego między innymi dlatego, że widać obszary poprzednio zakryte przez dym. Same zdjęcia to właściwie grafiki skomponowane w sztucznych kolorach z wykorzystaniem sygnałów z zakresu bliskiej podczerwieni – w nomenklaturze satelitarnej ten sztuczny „kolor” nosi nazwę SWIR.

Wreszcie trzecia animacja pozwala bezpośrednio docenić korzyści z wyposażenia satelitów w czujniki obrazujące Ziemię w wielu zakresach fal elektromagnetycznych. Tu przełączane są obrazy erupcji z zakresu widzialnego do zakresu podczerwonego, wykonane w tym samym momencie.

Dodaj komentarz