Sonda Dawn krąży na wokółceresjańskiej orbicie

Planeta karłowata (1) Ceres na zdjęciu wykonanym przez chilijski teleskop projektu Slooh wygląda jak zwykła kropka. Przy średnicy 950 kilometrów jej tarcza staje się widoczna dopiero za pomocą teleskopu Hubble`a, bądź też z pokładu misji kosmicznych. Jedna z nich, zwana Dawn, spędziła siedem i pół roku w podróży, aby w ostatni piątek stać się satelitą tej najbliższej ze znanych planet karłowatych. Po drodze sonda odwiedziła okolicę planetoidy (4) Westa, pozostając przez ponad rok w zasięgu jej grawitacyjnego oddziaływania. Obecnie odległość sondy od powierzchni Ceres wynosi około 60 000 kilometrów, ale w kwietniu, wskutek stopniowego zacieśniania orbity, zyskamy możliwość badania tego egzotycznego świata z odległości zaledwie 1 700 kilometrów. To nie koniec, w ciągu następnych dwunastu miesięcy wysokość sondy nad powierzchnią Ceres będzie nadal malała aż do osiągnięcia wartości jedynie 146 kilometrów – to prawie trzykrotnie mniej, aniżeli wynosi odległość ISS od powierzchni naszej planety. Jest to możliwe, ponieważ Ceres nie ma atmosfery, zatem nie istnieje tarcie, jakie spowalnia satelity okrążające Ziemię na niskich orbitach. Wtedy pełną parą będą pracować instrumenty pomiarowe sondy: kamera optyczna, spektrometr optyczny i podczerwony oraz detektor promieniowania gamma i neutronów. Już w fazie zbliżania do Ceres na zdjęciach w dziedzinie optycznej pojawiły się dwa zagadkowe, znacznie jaśniejsze od otoczenia obszary wewnątrz dziewięćdziesięciokilometrowego krateru, których pochodzenie stanowi nie lada zagadkę. Prawdopodobnie w trakcie działania misji Dawn zagadka ta zostanie rozwiązana, ale z pewnością pojawią się nowe, i właśnie dzięki temu badanie Wszechświata jest tak pasjonujące.

Ceres-opis

Dodaj komentarz