Tycho de Brahe był duńskim uczonym, którego zasług dla astronomii nie sposób przecenić. Między innymi to jego dokładne obserwacje położenia Marsa wśród gwiazd dostarczyły Keplerowi danych do sformułowania trzech praw ruchu planet. I choć był Tycho przeciwnikiem heliocentrycznej teorii Kopernika – a to dlatego, że pomimo usiłowań nie zaobserwował ani śladu zjawiska paralaksy rocznej – jednak zasłużył na swoje kratery tak na Księżycu, jak i na Marsie. Ten księżycowy jest położony na południowej półkuli, ma średnicę prawie 100 kilometrów i, co zaskakujące, jest bardzo młody, ma bowiem dopiero 108 milionów lat. Na zdjęciu, wykonanym dzisiejszego ranka przy pomocy chilijskiego teleskopu Slooh (nareszcie działa) widać sam krater oraz smugi promieniście się od niego rozchodzące. Pyszną anegdotę na ten temat „sprzedał” mi Staszek, szef niedawno zakończonej Szkoły Dydaktyki Fizyki. Otóż wiele lat temu, kiedy to z wycieczką studentów z Wrocławia odwiedził był Krakowskie Obserwatorium, oczywiście to przy ulicy Kopernika 27, brał udział w pokazie prowadzonym przez docenta Kazimierza Kordylewskiego. Przy użyciu lunety „Amerykanka” uczestnicy pokazu oglądali między innymi powierzchnię Księżyca. I otóż jeden z nich, student geografii (to ważne) mając oko przy okularze powiedział „Ależ piękny ten Księżyc. I jak wyraźnie w tej lunecie widać południki”.