Wyspy, których miało już nie być

Atol Cartereta, stanowiący część terytorium Papui-Nowej Gwinei, według przewidywań specjalistów miał zniknąć pod powierzchnią Oceanu Spokojnego już dwa lata temu. Nic dziwnego, skoro maksymalna wysokość lądu nad poziomem wody wynosi tu tylko półtora metra, a poziom oceanu światowego nieustająco rośnie. Ląd tworzą tu nanosy piasku na całkowicie zanurzonej rafie koralowej, a proces ten wspomagany jest przez korzenie mangrowców i palm kokosowych. Jednak po każdym silniejszym sztormie, o które tu nietrudno, roślinność ulega całkowitemu zniszczeniu a piasek zostaje wymyty. Miejscowa ludność w liczbie prawie trzech tysięcy osób jeszcze walczy o swoje wysepki, umacniając ich brzegi i sadząc mangrowce. Walka ta jest jednak z góry przegrana, nieznany jest tylko moment, w którym znikną one na zawsze pod wodą. Od roku 2007 trwa akcja przesiedlania mieszkańców atolu na wyspę Buka, za trzy lata połowa populacji ma już być bezpieczna. No chyba że przyroda, nie pierwszy raz zresztą, zachowa się niezgodnie z przewidywaniami specjalistów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Fotografia została wykonana przez astronautów pracujących na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w ramach kwietniowej sesji programu Sally Ride EarthKAM.

Dodaj komentarz