Z motyką na Słońce, czyli smuga cienia plus światełko w tunelu…

A tymczasem leżę pod gruszą na dowolnie wybranym boku…

No właśnie, zamiast doznawać bardzo modnych obecnie stresów i innych traumatycznych przeżyć, mam zwyczaj zadawać Ickowi obserwacje Słońca, a w przerwach między wizytacjami i wydawaniem zaleceń pokontrolnych nie denerwować się na chmury, bo to bez sensu, tylko je podziwiać. I sącząc eliksir życia kontemplować zasadę Fermata oraz parę dodatkowych…

Dodaj komentarz