Doszłam do wniosku, że skoro mój aparat jest w stanie sfotografować taką czy owaką niedoskonałość na prześlicznym buziaczku naszej gwiazdy dziennej, to i Wenus powinna dać się ująć. In spe, oczywiście. Postanowiłam więc doposażyć go w dwa filtry szare (ND 3,8 oraz ND 5,0), które dziś o wczesnym poranku przetestowałam. Czego efekty przedstawiam poniżej.