Kiedy w słoneczny niedzielny poranek pokonasz lenistwo i udasz się do Obserwatorium z nadzieją na ładne zdjęcia słoneczka, przygotuj się na przeciwności. Jak już przydźwigasz na taras ciężki montaż, ustawisz go starannie na południku lokalnym, zamocujesz długą lunetę, podłączysz zasilanie uprzednio załączywszy komputer, zamontujesz kamerkę po uruchomieniu odpowiedniego programu, wycelujesz całość na Słońce, ustawisz ostrość, dostroisz filtr H-alfa, dopasujesz parametry ekspozycji – czułość, czas, współczynnik gamma, przestudiujesz histogram i jeszcze coś poprawisz, wskażesz folder docelowy i naciśniesz przycisk „start”, to na moment poczujesz ulgę, że oto obserwacje będą uwieńczone powodzeniem. Ale nie, wtedy właśnie pojawi się On – Władca Przestworzy, Cesarz Przewozów, Król Kompozytów, jednym słowem Jego Szerokość Boeing 787 Dreamliner. Przetnie na chwilę całą scenę, ale jego spaliny rozmyją szczegóły na słonecznej tarczy, powodując konieczność powtórzenia całej rejestracji. Zresztą popatrzcie sami.
Żywot fotografa trudnym jest
Odtwarzacz video
00:00
00:00