Poprzedni wpis się przedłużył, więc postanowiłem go podzielić. Czemu drugie światło? Bo była to druga noc, podczas której robiłem zdjęcia Michaliną na nowym miejscu. Pierwsze próby opiszę w kolejnym wpisie, aby całkowicie zachwiać chronologię.
Po zakończeniu rejestracji tranzytu postanowiłem nagrać kilka awików samego Księżyca. Przypomnę, że używałem kamery ASI174MM. Tym razem rejestrowałem w pełnej rozdzielczości, czyli 1920×1200, w której kamera nagrywała średnio 50 FPS (na więcej nie pozwala dysk). Rejestrowałem serie po około 2000 klatek, z czego do stackowania kwalifikowało się 300 najlepszych. Jak pisałem wcześniej, seeing tej nocy był tragiczny, jednak duża ilość klatek pozwoliła na uzyskanie w miarę rozsądnych zdjęć. Poniżej moje wyniki:
Ostatnią próbą tej nocy była mgławica w Orionie – M42. Nowe matryce CMOS posiadają niezwykle niskie szumy odczytu. Dzięki temu, nadają się do rejestrowania obiektów DS w zupełnie nowy sposób – wykonując wiele, krótkich ekspozycji. Dzięki temu można zminimalizować wpływ błędów prowadzenia i nieco seeing. Nasza Michalina ma ogniskową równą 3000 mm, przez co jest bardzo wymagająca, jeśli chodzi o długie ekspozycje. Jej montaż po założeniu na klin sprawuje się bardzo dobrze, ale to wciąż za mało, żeby wykonywać nieporuszone zdjęcia o długości choćby 1 min. Niezbędny jest guiding, który skoryguje błąd okresowy przekładni.
Wykonałem 186 zdjęć po 5 sekund każde. Wybrałem z tego 132 najlepsze do stackowania. Daje to tylko 11 minut materiału, a więc bardzo mało, jak na obiekty DS. Zapomniałem wykonać darki i biasy, a jak się niestety okazało, byłyby one dość przydatne. Co prawda ilość hotpikseli jest mała, ale po mocnej obróbce w tle pojawiły się regularne, poziome pasy – jest to cecha szczególna niektórych matryc CMOS i nazywa się fixed pattern noise. Prawdopodobnie jednak klatki bias powinny usunąć tą wadę. Rejestrację prowadziłem w trybie 12 bitów, co stanowi maksimum możliwości tej kamery. Niektórzy powiedzą pewnie, że bez 16 bit nie ma się co porywać na DSy. Nie jest to prawda, a niedowiarków odsyłam do artykułu: http://www.astrocmos.com/pl/2016/10/is-dozen-of-bits-good-enough/
A oto i zdjęcie:
Nie jest ono może doskonałe, ale bierzmy pod uwagę długą, wymagającą ogniskową, która generuje skalę obrazu ok 0,3″/pix, masakryczny seeing oraz jedynie 11 min użytego materiału. Co by było, gdyby użyć tu 6 godzin materiału z dobrym seeingiem?
Na koniec werdykt: Meade na klinie paralaktycznym wreszcie pracuje, jak trzeba! Użytkowanie jest całkiem wygodnie i przyjemne. Po ustawieniu bieguna metodą dryfu, które wykonaliśmy z Norbertem kilka dni wcześniej, montaż działa na prawdę fajnie. Na tak małym polu widzenia obraz „ucieka” bardzo wolno. Spokojnie nie ma co robić korekt przez kilka/kilkanaście minut.