Tranzyt ISS i drugie światło z Michaliny

W nocy z 21/22 listopada miał mieć miejsce tranzyt ISS na tle Księżyca. Był on o tyle wyjątkowy, że środek pasa tranzytu (a wiec miejsce, gdzie jest on najdłuższy – przechodzi przez środek tarczy) przechodził prawie dokładnie przez MOA. W poniedziałek dałem znać Grzegorzowi i umówiliśmy się na nocne spotkanie. Sam tranzyt miał się zacząć o godzinie 02:26:06.38, czyli dość późno w nocy. Teoretyczny czas trwania tranzytu to 1,83 sekundy, czyli dość dużo (to za sprawą małej wysokości Księżyca nad horyzontem), jednak w praktyce, z uwagi na fazę w okolicy kwadry rzeczywisty czas trwania był ponad połowę krótszy (ISS była w cieniu, wiec niewidoczna na tle ciemniej strony Księżyca).

iss

 

 

 

 

 

 

 

Przyjechałem na miejsce około północy i ruszyliśmy z Grzegorzem pod kopułę. Korzystając z chwili czasu sprawdziliśmy precyzję GOTO naszej Michaliny (Meade LX200 12″), która od niedawna stoi na klinie paralaktycznym w kopule. Teleskop sprawował się bardzo dobrze, choć wymaga jeszcze kilku testów. Około pierwszej w nocy rozpocząłem właściwe przygotowania do rejestracji tranzytu. Wykorzystałem do tego własną kamerkę ZWO ASI174MM, która zapewnia dużą prędkość rejestracji klatek. Mam nadzieję, że podobna kamerka już niedługo zawita w MOA zgodnie z planem (tu ukłon do Pana Dyrektora 🙂 ).

Niestety, okazało się, że teleskop ma za długą ogniskową do rozsądnej rejestracji tranzytu. Po pierwsze, po ograniczeniu rozdzielczości kamerki do 832×464 w celu zwiększenia ilości klatek na sekundę do 400 FPS, pole widzenia stało się bardzo małe. Nawet na pełnej rozdzielczości obejmowałoby ono tylko ok 1/3 traczy Księżyca. Z tego względu możliwa była rejestracja tylko kawałka tranzytu. Trzeba było też bardzo dokładnie ustawić kadr, aby trafić w obszar przelotu, ale o tym później. Drugim problemem wynikającej z długiej ogniskowej, a właściwie małej światłosiły (f/10) był problem niedoboru światła. Aby całkowicie „zamrozić” ruch ISS należałoby użyć czasu naświetlania w okolicy 1/2000s. Niestety, przy takim czasie trzeba było ustawić maksymalny gain (czułość) kamery, co skutkowało tragiczną jakością obrazu. Zdecydowałem się na czas 1/600s, przy której gain był nieco mniejszy, ale wciąż bardzo wysoki. Trzeci problem to duża skala obrazu – to narzucało właśnie takie krótkie czasy, w celu zamrożenia ruchu. Jakby tego było jeszcze mało, to tej nocy mieliśmy tragiczny seeing – atmosfera wprowadzała mocne drgania. Z tego powodu obraz był totalnie zamazany. Nieco zredukowałem ten problem stosując filtr dolnoprzepustowy czerwono-podczerwony. Niestety spowodował on konieczność dodatkowego podniesienia gainu, ale ostatecznie poprawił jakość obrazu.

Nastała godzina 02.26.00 i nacisnąłem przycisk rejestracji z 6 sekundowym wyprzedzeniem. Nagrywanie zakończyłem kilkanaście sekund po teoretycznym czasie zjawiska, aby mieć pewność, że go nie przegapiłem. Aktualny czas sprawdzałem na zegarku RTC. Na żywo nie było nic widać, więc z drżącym sercem zacząłem przeglądać nagranie w poszukiwaniu ISS. Jest! Zarejestrowała się! Niestety, przeleciała ledwo w rogu filmu, a nie po przekątnej, jak było w planie. Jak widać, efemeryda pozycji nie jest wystarczająco dokładna. Co innego efemeryda czasu – ten zgodził się na pewno z dokładnością lepszą, niż sekunda. Teoretyczna trasa przelotu ISS jest zaznaczona poniżej:

lysy-iss

 

 

 

 

 

 

 

Jak wspomniałem, film nagrywałem z prędkością 400 FPS. Zmniejszyłem ją 16x, uzyskując na filmie nadal płynne 25 FPS. Jasność filmu podniosłem jeszcze nieco na komputerze, bo ISS leciała akurat w dość ciemnym obszarze i całkiem słabo było ją widać. Po tych operacjach jej „sylwetka” stała się dość wyraźna (widoczna). Niestety, jak mówiłem wcześniej, jakość nagrania jest kiepska z powodów wymienionych wyżej. Jednak ostatecznie odniosłem sukces i zarejestrowałem pierwszy raz w życiu tranzyt ISS! Nie jest to pierwsza próba, ale pierwsza udana. ISS leci w prawym, górnym rogu:

Dzięki tej próbie zdobyłem wiele doświadczenia – nabrałem wyczucia i zdałem sobie sprawę z istniejących problemów przy rejestracji tego niełatwego zjawiska. Następnym razem powinno być tylko lepiej.

Dodaj komentarz