Trzy obrazy tego samego Słońca, a każdy inny

Najprostszym sposobem na oglądanie i fotografowanie tarczy naszej gwiazdy jest użycie neutralnego filtru o odpowiednio dużej gęstości, umieszczonego przed aperturą wejściową lunety bądź teleskopu. Widzimy wtedy lub rejestrujemy obraz w odcieniach bieli i czerni, taki jak na poniższej fotografii. Taki obraz zarejestrowałem w niedzielę, 25 maja około południa.

Jasna powierzchnia z nieregularnymi jakby cętkami to fotosfera i jej granulacja. Ciemne, niemal czarne miejsca często objęte szarymi otoczkami to dobrze nam znane plamy słoneczne. Są one jądrami obszarów aktywnych, ponumerowanych w kolejności pojawiania się na słonecznej tarczy.

Kolejna metoda oglądania Słońca polega na użyciu filtru wąskopasmowego – najpopularniejszym jest tu filtr H-alfa, przepuszczający promieniowanie linii o długości 656 nanometrów. W teleskopie z takim filtrem Słońce ma nasycony, czerwony kolor, zaś obraz pochodzi ze słonecznej chromosfery.

Żeby taki obraz zarejestrować, należy użyć aparat pozbawiony filtru podczerwieni, albo też specjalną czarno-białą kamerę fotograficzną. Uwidoczniają się wtedy oprócz plam takie obiekty, jak pochodnie i filamenty, widać także supergranulację. Szczególną uwagę przyciągają jednak protuberancje, podobne do tej z niedzielnego zdjęcia. Ta niebieskawa kropka to oczywiście nasza planeta dodana w odpowiedniej skali.

Ale to nie wszystko – mamy także możliwość rejestracji – podkreślam – tylko rejestracji – wyglądu słonecznej tarczy w bliskim ultrafiolecie. Promieniuje w tym obszarze widma jednokrotnie zjonizowany wapń, a nazywamy tę dziedzinę częstotliwości linią CaII K. Odpowiedni filtr, umieszczony w części okularowej przyrządu, pozwala na obserwowanie wyglądu warstwy gazu położonej pomiędzy fotosferą i chromosferą. Ponieważ ten obszar widma jest dla wzroku niedostępny, do przedstawienia obrazu używany jest kolor sztuczny – najczęściej bliski fioletowi. Ciekawie wygląda zestawienie tych trzech obrazów w postaci animacji, która oznacza również podróż przez trzy kolejne warstwy gazu budującego nasze Słońce.

Dodaj komentarz