Niedziela
6 lipca
Już widać całe Morze Deszczów, na którego dolnym brzegu rozsiadł się najładniejszy księżycowy krater – Kopernik. Jasne smugi rozchodzące się centralnie od kaldery to, jak się domyślamy, ślady po materii skalnej wyrzuconej w trakcie uderzenia zewnętrznego ciała. Czy tak jest rzeczywiście, pokaże dopiero analiza próbek pobranych na miejscu, ale to śpiewka przyszłości. Na razie możemy podziwiać łańcuch księżycowych Apeninów pamiętając, że tę nazwę nadał im Jan Heweliusz. Po przeciwnej stronie gór doskonale widać półkolisty utwór o wdzięcznej nazwie Zatoka Tęczy. Jako się rzekło, Księżyc jest pozbawiony atmosfery, zatem prawdziwej tęczy tam nie uświadczy, ale nazwa urzeka. Mars jeszcze przez dwie godziny będzie widoczny na zachodnim niebie, ale warto się pospieszyć, bowiem widoczność pogarsza się w miarę, jak obiekt zbliża się do widnokręgu. Jest to spowodowane faktem rosnącej grubości warstwy powietrza, przez jaką musi przedzierać się światło w miarę malejącej wysokości nad horyzontem. To właśnie atmosfera przez długie wieki ograniczała nasze możliwości badania Wszechświata, dopiero instrumenty orbitalne z teleskopem Hubble`a i teleskopem Jamesa Webba pozwoliły na skokowe zwiększenie naszej wiedzy w tej dziedzinie. Ten pierwszy pracuje już ponad 35 lat, a drugi, dopełniający jego misję, dopiero trzy. Dziś po owocnym oglądaniu Księżyca spojrzymy na przeciwną stronę nieboskłonu, czyli na północny wschód. Pamiętamy, jak znaleźć Gwiazdę Polarną, prawda? Zatem stojąc w kierunku północnym kierujemy wzrok na prawo – zobaczymy gwiazdy ułożone w kształt litery W, obróconej nieco ukośnie. Grecy ten obszar nieba nazwali gwiazdozbiorem Kasjopei, mitycznej królowej Etiopii. Na naszej szerokości geograficznej widoczny jest on na niebie przez cały rok, czyli wraz z Wielką i Małą Niedźwiedzicą, Cefeuszem, słabo rozpoznawalną Żyrafą oraz Smokiem należy do grupy gwiazdozbiorów okołobiegunowych. Warto zwrócić uwagę, że dwie gwiazdy leżące w zagłębieniach kształtu W wyraźnie różnią się kolorami – ta bardziej po prawej jest żółtawa, zaś ta po lewej niebieskawa. Astronomowie wiedzą, że wynika to z różnic temperatury – im gorętsza gwiazda tym świeci bardziej na niebiesko, będziemy jeszcze o tym wspominali. W obrębie gwiazdozbioru Kasjopei znajduje się kilka ciekawych otwartych gromad gwiazd, ale są one dostępne tylko dla posiadaczy lornetek. Kształt, jaki tworzą gwiazdy należące do Kasjopei będzie naszym drogowskazem, ułatwiając znalezienie Wielkiej Galaktyki w Andromedzie. Należy po prostu starannie przepatrywać miejsce wskazywane jak strzałką przez ostrzejszy dołek litery W, aż do momentu kiedy ukaże się delikatna mgiełka – to będzie zbiorowisko setek miliardów gwiazd tworzących galaktykę spiralną nieco podobną do Drogi Mlecznej. Z tym, że Drogę Mleczną możemy oglądać wyłącznie od wewnątrz, zatem możność badania innych wysp wszechświata pomaga nam w zrozumieniu budowy naszej. Galaktyka, o której mowa otrzymała w katalogu Messiera numer 31. Widzimy ją nieco z profilu i okiem dostrzegamy tylko jej najjaśniejszą, centralną część. Przy okazji uwaga praktyczna – jeżeli wiemy mniej więcej, gdzie na niebie możemy się spodziewać obecności słabego obiektu, kierujemy spojrzenie nieco w bok przeczesując oczami obszar do momentu osiągnięcia celu. Ten sposób nazywamy metodą zerkania i jej skuteczność wynika z fizjologii naszego widzenia. Pamiętajmy o możliwości pokazania się obłoków srebrzystych, zaś prawdopodobne wystąpienie zorzy polarnej – to też wspaniałe widowisko – zależy od bieżącej aktywności Słońca. Alerty zorzowe dostępne są na przykład w mediach społecznościowych z wyprzedzeniem jednego – dwóch dni. Międzynarodową Stację Kosmiczną zobaczymy wieczorem, czyli około dwudziestej drugiej pięćdziesiąt, a także już po północy – będą to trzy wspaniałe przeloty wprost nad głową – o zero trzydzieści, o drugiej cztery oraz o trzeciej czterdzieści jeden. Wtedy na niebie będzie już jaśniała planeta Wenus w towarzystwie gromady otwartej Plejady. Kto ma lornetkę i jest cierpliwy, może pokusić się o wyszukanie planety Uran – będzie ona widoczna w połowie dystansu między Wenus i Plejadami, nieco na prawo. Całość utworzy trójkąt z kątem rozwartym przy Uranie.