Z jednodniowym opóźnieniem będę zamieszczał teksty naszych cowieczornych pogadanek, jakie ukazują się na falach radia RMF Classic. Oto pierwszy z nich.
„Poniedziałek
30 czerwca
Od dzisiaj do końca wakacji na przemian z Januszem Nicewiczem, moim kolegą z niepołomickiego obserwatorium będziemy Państwo co wieczór opowiadać o tym, co można zobaczyć na nocnym niebie. Będzie trochę aktualności, sporo faktów naukowych, nie obejdzie się także bez nawiązań do historii astronomii i astronautyki. Komentowanie bieżących wydarzeń zostawimy dziennikarzom, a my w spokojnym tonie będziemy Państwa zachęcać do spoglądania w górę.
Od dziewięciu dni trwa astronomiczne lato, zatem jeszcze ciemności nie zapadły, ale już warto skierować wzroku ku zachodniej części nieboskłonu. Tam, na tle wieczornej zorzy dostrzeżemy rogalik sześciodniowego Księżyca. Oznacza to, że od ostatniego nowiu minęło niemal sześć dni. Wypukłość rogalika będzie wskazywać miejsce, gdzie właśnie jest Słońce – ono bowiem czyni widoczną dla nas dzienną stronę Księżyca. Ale i ta strona nocna da się w tej fazie dostrzec, bowiem pada na nią promieniowanie słoneczne odbite od ziemskich chmur. Tę słabiutką poświatę nazywamy światłem popielatym. W miarę upływu czasu będzie ona coraz lepiej widoczna. Dysponując pewną wprawą możemy uchwycić ten piękny obraz używając aparat fotograficzny w telefonie komórkowym – polecam zmierzenie się z tym atrakcyjnym tematem. Dodatkowo tuż po godzinie 21:30 na prawo od księżycowego sierpa będzie widoczna planeta Mars w postaci ceglasto czerwonawej kropki. Ta charakterystyczna barwa to jej znak rozpoznawczy – dzięki temu nie sposób jej pomylić z innymi obiektami świecącymi na niebie. Kiedy już zajdzie Księżyc, a będzie to po godzinie 23:30, na ciemnym już niebie uwagę zwrócą jasne gwiazdy. Na zachodniej części królował będzie Arktur, chłodna gwiazda – olbrzym, co nam już wiele mówi o jej zabarwieniu. Należy on do gwiazdozbioru Wolarza. W zenicie będzie królowała biało-niebieska Wega – najjaśniejszy obiekt z niewielkiego gwiazdozbioru Liry. Wraz z Denebem z rozległego i bogatego w jasne obiekty gwiazdozbioru Łabędzia oraz z Altairem z nieco mniejszego Orła tworzy ona asteryzm zwany Letnim Trójkątem – chyba nie trzeba tej nazwy uzasadniać. Szczęśliwcy przebywający w miejscach wolnych od świetlnego zanieczyszczenia będą mogli dostrzec delikatną poświatę, rozciągającą się od południowej strony nieba przez Łabędzia aż do północnego wschodu. Warto przyjrzeć się uważnie obszarowi przy południowym widnokręgu. Nie sposób przegapić Antaresa – kolejnej czerwonawej gwiazdy. Tym razem to chłodny nadolbrzym, najjaśniejszy obiekt w gwiazdozbiorze Skorpiona czy też Niedźwiadka, jak powiadają niektórzy. Nieco na lewo i ciut poniżej Antaresa znajduje się obiekt Sagittarius A, będący w istocie supermasywną czarną dziurą. Nie zobaczymy go nawet w największym teleskopie, o jego istnieniu wiemy tylko z z obserwacji radioastronomicznych. Wokół tego miejsca wiruje kilkaset miliardów gwiazd tworzących Drogę Mleczną. Wraz z nimi porusza się też nasze Słońce i oczywiście wszystkie ciała składające się na Układ Słoneczny. Jeden taki obieg trwa ponad dwieście czterdzieści milionów lat. Oznacza to, że cała historia Ziemi liczy sobie zaledwie dziewiętnaście galaktycznych lat.
Pokrzepieni tą wiadomością spójrzmy jeszcze na niebo około godziny drugiej minut dziewięć – wtedy to na jego zachodniej stronie pojawi się jasny punkt, majestatycznie przesuwający się ku wschodowi. W okolicy wspomnianego już Trójkąta Letniego przewyższy jasnością wszystkie widoczne wtedy obiekty. Będzie to Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, taka Mała Ziemia, stanowiąca dom dla grupy jedenaściorga dzielnych ludzi. Wśród nich znajduje się doktor Sławosz Uznański, drugi po generale Hermaszewskim polski astronauta. Przewidywania czasowe dotyczą Małopolski, dla reszty kraju różnice mogą być minutowe.„